Miałam prawie dziesięć lat i chodziłam od dwóch tygodni do trzeciej klasy szkoły powszechnej. Mieszkaliśmy w nadgranicznym miasteczku, w Dziśnie (ma w Warszawie swój podkład kolejowy na pomniku przy ulicy Muranowskiej). Moi rodzice byli tam nauczycielami: Mama w szkole powszechnej, Ojciec, Stanisław Pałuszko, w Państwowym gimnazjum im. Grzegorza Piramowicza. Dzisna, popiersie Marszałka Józefa Piłsudskiego w Alei Poniatowskiego w głębi budynek Szpitala Powiatowego, fot. archiwum Maria Olsiewicz Dzisna przed wojną miasto powiatowe w województwie wileńskim, położona nad Dźwiną, która była granicą z Rosją sowiecką. Z okien naszego domu widać było dokładnie rzekę i kawałek kraju Sowietów, aż po horyzont. Rzeka była nasza, tzn. całej dzieciarni dziśnieńskiej i rybaków, bo ryb było tam bardzo dużo. Granica biegła środkiem rzeki. Potrafiliśmy godzinami przesiadywać i bawić się na wy
Kresy w hołdzie Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu