Obchód 12-ej rocznicy Niepodległości, który zgromadził w Dziśnie wielką liczbę ludności i stał się żywiołową manifestacją jej uczyć względem Wodza Narodu, był równocześnie przykrą niespodzianką dla miejscowych endeków skupiających się pod egidą proboszcza, ks. Łozowskiego, który już podczas ostatnich wyborów uzupełniających w Okręgu Święciańskim skaptował p. Kownackiemu na kazalnicy 170 głosów przeważnie nieuświadomionych analfabetek.
Gdy nadszedł listopad poczęli pp. endecy przeciwstawiać się budowie pomniku Niepodległości, a to w celu usunięcia z przed oczu ludu t. j. swych domniemanych wyborców połączonych symboli Wodza i żołnierza: argumentowali, że chodzi im przecież o pomnik żołnierza "ale co to ma wspólnego z Piłsudskim!?".
W następstwie wywołanych przez nich przetargów i sporów na budowę zabrakło czasu i tarcza z popiersiem Marszałka umieszczona została w prowizorycznie usypanym przez Magistrat kopczyku z kamieni.
![]() |
Widok ogólny pomnika Józefa Piłsudskiego w alei Poniatowskiego w Dziśnie zbudowanego z kamieni wyjętych z rzeki, 1930, fot. NAC |
11 listopada ks. Łozowski nagle zachował, poruczając odprawienie nabożeństwa ks. pref. Małachowskiemu o godzinie dziewiątej rano. Idąc śladami swego poprzednika, ks. Bałabana, bojkotującego od lat szeregu obchody państwowy nie był obiecany ks. proboszcz ani przy otwarciu prowizorycznego pomnika, ani też nie uczestniczył w Akademji w Domu Ludowym. Nie zastanawiał się widoczne nad tem, co mogą myśleć na temat takiego postępowania uczestnicy obchodu, inowiercy i duchowieństwo prawosławne i jak na tem cierpi sprawa "narodowa".
Antyrządowa robota jego nie byłaby w stanie znaleźć oparcia, gdyby jemu nie zaofiarował swych usług kierownik szkoły państwowej, p. Balicki, który pociągnął za sobą niektórych członków grona nauczycielskiego.
Zwykle "ostrożny" - zbliżania się wyborów p. Balicki stracił swą powściągliwość tak dalece, że domenę swych wpływów, kursa koszykarskie, wykorzystał celem poparcia akcji czwórkowej. P. Balickiego bolało to szczególnie, że wielka liczba wyborców żydowskich, lojalnie do rządu ustosunkowojąca się, rzucić, zamierza swe głosy na listę Nr. 1 BBWR.
To też, gdy po uroczystości 11 listopada obawy jego przerodziły się w pewność, napadł w pokoju nauczycielskim p. Słuckowa zato, że tenże jako nauczyciel religji żydowskiej wyjaśnił dziatwie w synagodze, że "Święto Niepodległości związane jest ściśle z działalnością Marszałka Piłsudskiego jako Wodza Narodu polskiego"; co więcej - p. Balicki zagroził p. Słuckowowi, że do bożnicy jako do domu zepsucia uczniów więcej nie puści… Dnia 16 listopada akcja propagandowa "czwórki" znalazła swój finał w wystąpieniu ks. Łozowskiego, który podczas kazania namawiał z ambony ludność, by nie głosowała na listę "żydowską" (t. j. Nr. 1), ale na listę "naszą", t. j. "katolicką" (Nr. 4). Tyle o prowodyrach dziśnieńskiej opozycji, która zdobyła 10% oddanych głosów.
Na terenie pogranicza zagrożonego przez agitację bolszewicką, gdzie spokój i warunki harmonijnego pożycia obywateli są koniecznością państwową, podobnie harce partyjne muszą być za wszelką cenę wykluczone i jako robota negatywna, destrukcyjna i antypaństwowa napiętnowane. Miejscowy Komitet BBWR, obejmujący miasto i 2 gminy sąsiednie oczekuje zatem praca długa i żmudna. Wielkie zwycięstwo myśli państwowej w dniu 16 listopada odniesienie, nie może być zmarnowane, ale ugruntowane w sumieniach i świadomości obywateli.
Kurjer Wileński R. 7, Nr. 272 (1930)
Komentarze
Prześlij komentarz