Bolesław Lubicz-Zahorski urodził się w 1887 roku na Kresach Wschodnich, w majątku rodzinnym Teklomir na terenie późniejszego powiatu Wilejka, w rodzinie ziemiańskiej, był synem Michała i Heleny ze Stankiewiczów.
![]() |
Por. Bolesław Lubicz-Zahorski, fot. Żołnierz Polski nr 23 (302) |
Od młodości był związany z ruchem socjalistycznym. Był działaczem PPS, należał do Organizacji Bojowej PPS. Brał udział w działaniach Rewolucji 1905. W 1906 roku został skazany przez władze carskie na 4 lata katorgi na Syberii. Po ucieczce z Syberii spędza lata przedwojenne we Lwowie i Krakowie, ucząc się w uniwersytecie i w Związku Strzeleckim. Był czas, że gdy się nie mógł we Lwowie utrzymać, bo nie miał oo jeść, wyjeżdża do Borysławia, pracuje tam jako prosty robotnik w kopalni nafty i organizuje kadry strzeleckie.
Z wybuchem I wojny światowej wkracza do Królestwa z oddziałem wywiadowczym. Uozestniozy w ryzykownych wyprawach tego oddziału, zdobywając wiadomości o wrogu dla małej armii strzeleckiej, zajmującej w pierwszych miesiącach wojny Kielce.
Potem, gdy Komendant rozwiązał oddział wywiadowczy, przenosi się do ułanów Beliny- Prażmowskiego, z którymi w patrolach i podjazdach spory szmat Polski przejeżdża, upijając się pędem wichrowym szarży i kawalerską fantazją kolegów. Gdy jednak bój kilkudniowy zażarty rozwija się pod Konarami w maju 1915 r., gdy batalion za batalionem wpada w jary sandomierskie, pełne wrzawy bitewnej, por. Zahorski pozostawia konia, chwyta w garść piechociarski karabin i w czaku ułańskiem, z rabatami czerwonymi na piersi pędzi w ogień z tyraljerą por. Styka-Stachiewicza. Tak samo huraganowy ogień w lipcu 1915 roku pod Kostiuchnówką nad Styrem wita w pierwszej linii okopów, zasypywanych od wczesnego rana do wieczora gradem granatów rosyjskich.
Gdy zaś pułki legionowe z frontu przyjechały do kraju, gdy odmówiły złożenia przysięgi i zaczęła się robota gorąca, znów w ukryciu, Polskiej Organizacji Wojskowej, Lubicz- Zahorski, stary bojowiec w ubraniu cywilnym jak przed wojną, organizując młodzież i robotników, pisze odezwy przeciw okupantom, wygłasza odczyty. Nie ma większego miasta w Polsce, gdzie by w robocie tej nie zawitał, wysyłany przez naczelną komendę. Nie tylko w kraju, lecz spotykamy go na dalekich Kresach - stamtąd pochodził - w Kijowie, Mińsku Litewskim…
Gdy Polska powstała, bierze udział w wyprawie wielkanocnej na Wilno. Niedługo otrzymuje szlify oficerskie. Potem przydzielony do Oddziału II, pracuje w nim, zbierając wiadomości o nieprzyjacielu. Z pierwszymi oddziałami wpada do Mińska Litewskiego. Działał w zarządzie Towarzystwa im. Józefa Piłsudskiego w Mińsku Litewskim.
Przecież był poetą. Prawdziwym, co to nie tylko wiersze składać potrafi, opisywać niebywałe sprawy i opowiadać cudowne historie, ale żyć całą duszą, walczyć, męki cierpieć serdeczne, zwycięstwa odnosić,- i z mąk tych ludzkich, łez czynów, radości i zwycięstw składać wiersze, pieśni i opowiadania.
Takim poetą był por. Lubicz-Zahorski. Lecz na pisanie wierszy i opowieści czasu mu zawsze brakło. Był przede wszystkim polskim żołnierzem i to takim szczęśliwym, co to w bojach ciągłych kształcił się, rósł i skrzydła rozpościerał. Był jednym z łych, co to sztuki wojowania uczyli się na kilka lat przed wybuchem wielkiej wojny w szkole Józefa Piłsudskiego, gdzie zaczynało się od browninga i bomby, aby później zapoznać się dobrze z karabinem, łopatką, strzelnicą, ćwiczeniami taktycznymi.
Nie wiedział w swym krótkim życiu, co to odpoczynek. Jakby mu się ziemia paliła pod nogami, jakby miał przeczucie, że mu Bóg niedużo czasu wyznaczył.
Na kilka miesięcy przed śmiercią pożegnał szeregi, by oddać się pracy oświatowej.
W 1921 roku wstąpił do biblioteki publicznej w Warszawie na stanowisko kierownika działu wydawnictw periodycznych. Jednocześnie zamieszkał w suterenie biblioteki wraz z poślubioną w tym czasie żoną. Prócz pracy w tej instytucji, pisywał wiele. Miał plany dalszej pracy, jakiej - zdawało mu się - będzie mógł wreszcie oddać się spokojnie, mając dach nad głową. Tyle lat mu zbiegło, całe niemal życie, na żołnierskiej włóczędze bezdomnej. Los chciał inaczej...
Podczas pracy 3 marca 1922 roku usiłował sprawdzić przyczynę zalewania wodą sufitu gmachu biblioteki, w tym celu wszedł na szklany dach, który pod ciężarem załamał się, wskutek czego Zahorski upadł z wysokości dwóch pięter do wnętrza gmachu, trafiając na stół i w wyniku odniesionych obrażeń zmarł na miejscu. Został pochowany 8 marca 1922 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
Śród kilku wieńców od towarzyszy broni i przyjaciół jeden większy spoczął na trumnie jego, białemi ją szarfami obejmując. Na szarfach tych, oddając zmarłemu druhowi ostatnią cześć, proste słowa pożegnania i podzięki za pracę i trudy całego życia żołnierskiego: „Porucznikowi Lubicz-Zahorskiemu - Wódz Naczelny“.
Zapracował sumiennie na te słowa Wodza porucznik Lubicz-Zahorski. Z trzydziestu pięciu lat życia większą część przesłużył pod bronią, pracując i walcząc dla Sprawy.
mjr ZPRP Denis Krawczenko
mjr ZPRP Denis Krawczenko
![]() |
Okładka. Bolesław Zahorski Lubicz, Wiersze Piłsudczyka, Mińsk Litewski 1920 |
PIECHOCIE POLSKIEJ
Mgłę srebrną, mgłę poranną rzeźbi pochód długi—
Tak smutnie, tak żałośnie chlupie lepkie błoto—
To ty w brzask jutrzni ścielesz krwawe smugi
Piechoto!
Skończony pod Łowczówkiem bój. Zcichły armaty—
Okopy milczą. Czas zrachować łupy—
Ty zostawiłaś wrogom łup bogaty—
Twe trupy.
Pamiętasz te ataki, które piersią własną
Odparłaś... boje sławnej, niezrównanej doby —
Pomnik Twego męstwa, które nie zagasną
To groby!
Twój szandar tonie w krwi, lecz ciężar krwi nie tłoczy!
Wstrzymałaś wrogie nam, hańbiące nasz zapędy—
Zmęczonych piersi szept w śpiew zrywa się ochoczy
Kolędy…
Ty nie znasz, co to lęk!.. Twe męstwo nie zna granic!
Zabłyśnie, oto, świt—znów pójdziesz w bój z ochotą—
Wiedz! Tyś jest Polski wojującej szaniec—
Piechoto!
Twej piersi znana mi niezłomna, krnąbrna nuta:
—„Ojczyzna musi żyć! Ojczyzna już nie słona!“
Wiem—jeśli trzeba będzie—strzeli znów reduta
Ordona…
Ty rośniesz w dziwny czar, w żar krzepkich serc i ramion—
W Twej ciepłej strudze krwi radosne sił skupienie…
Mgłę srebrną rzeźbią wciąż w poszumie krwawych znamion
Te cienie.
Rajbrot w Galicji, styczeń 1915 r.
UŁANI BELINY
Nasz lot jest wichrowy—Do Sławy nasz lot!
Krzyk gromki wyrywa się z krtani!—
W czyn wola zakrzepła i spada, jak grot—
Ułani! Beliny ułani!
Przez krew do wskrzeszonej Ojczyzny jest szlak,
Więc mężnie giniemy dziś dla Niej—
Krwi krople zakwitły na polu, jak mak…
Ułani! Beliny ułani!
Bez strojnych mundurów, bez krzyżów i kit—
Wśród smutków jesiennych wiośniani,—
Bitw dawnych, zamierzchły wskrzeszamy dziś myt
Ułani! Beliny ułani!
Szubienic potworny fza nami legł cień—
Ojczyźnie składamy to w dani…
Krwią zorzę poimy, aż zrodzi się dzień—
Ułani! Beliny ułani!
Nie laurów, lecz zemsty dziś nęci nas zew...
(...0 trupach serdecznych myśl rani!..)—
Do broni, ułani! Przez trud i przez krew
Do zorzy!.. Wolności Ułani!
Rajbrot w Galicji, styczeń 1915 r.
REDUTA PIŁSUDSKIEGO
Za gromem grom—w spiżowej opór tarczy!
Za strzałem strzał—lecz z nich Reduta drwi!
Granatów ręcznych, męstwa nam wystarczy
Dość mamy kul i w żyłach ciepłej krwi!
Żółtawy piasek ganków znaczy linję:—-
Balast i tarcza, druh i symbol mąk…
...Na piasku krew—Więc rannyś? Ból przeminie—
Zostanie jasność zórz płonących wkrąg…
Za gromem grom—To mówią min miotacze—
...Więc poświst kul... Granatów ciężki zew—
Na piasku krew... Więc haracz nad haracze:
Z drgających życiem żył rozprutych krew!
Więc świeży trup?.. Wyniesiem go! W pogrzebie
Zaświecim łzą? Reduta z śmierci drwi!
Ładunków dość! I stać nas, by w potrzebie
W obronie Polski przelać nieco krwi.
17 czerwca 1916 r. „Reduta Piłsudskiego“, pomiędzy Stochodem a Styrem.
Komentarze
Prześlij komentarz